czwartek, 4 października 2012

Ceramiczne zagłębie Maroka



Fabryka ceramiki, na którą składają się liczne niewielkie warsztaty zaopatrzone w potężne piece, rozciąga się tuż nad wybrzeżem atlantyckim i jest podzielona wedle określonego porządku, czyli według poszczególnych procesów powstawania naczyń z gliny.   
Docieramy do każdego z nich. Elementem łączącym wszystkie te niewielkie warsztaty usytuowane 
w ciemnych i chłodnych  pomieszczeniach połączonych rozgrzaną, suchą uliczką są …. mężczyźni. 
Nie pracuje tu ani jedna kobieta. Obserwujemy proces twórczy od podstaw, od bezkształtnej masy gliny do etapu końcowego – czyli sklepu, w którym można kupić gotowe talerze, misy czy najpopularniejsze naczynia do tajine. Patrzymy na sprawne ręce artystów, w jak szybkim czasie bezbłędnie nadają kształt glinie i jak zręcznie posługują się dłutami rzeźbiarskimi.
Kiedy opuszczaliśmy fabrykę, praktycznie zeszliśmy już do ciągu sklepów z ceramiką stanęliśmy przy budynku, w którym miały swoją siedzibę kobiety. A jednak i one działają na tym polu.
Nasz przewodnik bez którego trudno byłoby się odnaleźć w labiryncie rękodzieła (naszego przewodnika poznaliśmy zresztą zupełnie przypadkowo i w zupełnie innych okolicznościach), zapytał skąd jesteśmy a gdy usłyszał, że z Polski wyrecytował z widoczną radością: „ Koszula, garnitur, mydło, kiełbasa!”. I widząc nasze zdziwienie dodał, że w roku 1983 do pracy porcie w Safi przybyło bardzo wielu Polaków, stąd znajomość niektórych słów. Jak się potem okazało nie był jedynym, który znał te kilka polskich haseł, ponieważ jest to dosyć często spotykane zjawisko wśród mężczyzn. Zdarzyło się, że trafiliśmy do niewielkiego sklepu, w którym sprzedawca znał nie tylko pojedyncze słowa, ale i można było porozmawiać z nim stosując proste konstrukcje zdań.
W tym mieście słynącym z ceramiki tłoczno jest od galerii oferujących najróżniejsze formy naczyń z tego materiału, a zużyte czy wadliwe przedmioty stają się ciekawą ozdobą drzew, ścian i murów. To prawdziwe królestwo  tego rękodzieła, choć samo miasto na pierwszy rzut nie wywiera pozytywnego wrażenia.  Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z historią ceramiki marokańskiej może udać się do Muzeum Narodowego Ceramiki sytuującego się na wzgórzu w centrum starego Safi.  Tam czeka nas wycieczka przez różnorodności form, kształtów i zastosowania, po ornamentykę i styl, jakie występowały i nadal występują na obszarze tego kraju.
 
 
   

 
 
   
 
 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz